Skandaliczne zachowanie Prezydenta Kielc i niektórych radnych podczas wczorajszej debaty antysmogowej.
Każdy mieszkaniec Kielc, włącznie z dziećmi, przyjmuje dawkę trucizn pochodzących ze smogu równą wypalaniu ok.1700 papierosów rocznie. Każdej zimy do szpitalika dziecięcego trafia od 30% do 50% więcej pacjentów z chorobami wywołanymi smogiem. Długo można by straszyć, ale co robić?
#ZgłosiliśmyPropozycje
Wspólnie z radną Joanną Grzelą doprowadziliśmy do dyskusji podczas wczorajszej sesji na temat tego jak przeciwdziałać smogowi w Kielcach. Zgłosiliśmy wiele pomysłów.
#GrochemoŚcianę
Niestety, dyskusja odbyła się właściwie tylko pomiędzy nami, bo prezydent i dwóch wiceprezydentów wyszło z sesji przed rozpoczęciem debaty, salę opuściło również kilku znudzonych tematem radnych, z sesji wyszedł także Przewodniczący Rady. Pozostali na sali radni prezydenta (PiS i PS WL) w większości prowadzili między sobą ironiczne rozmowy, stukali w zegarek wymuszając na dyrektorze, który przedstawiał raport, szybkie zakończenie wypowiedzi. Ktoś z nich wręcz zadzwonił w końcu do dyrektora, który stał na mównicy, żeby ten już zakończył.
#LekceważenieiButa
Jak widzicie prawie cała ekipa obecnie rządząca w Kiecach ma w dupie to czym my i nasze dzieci oddychamy. Nie interesuje ich konstruktywna dyskusja nt. tego jak zadbać o jakość życia w Kielcach. Rządzą tu od 16 lat i myślą, że tak będzie zawsze bez odrobiny wysiłku z ich strony. Może warto im "podziękować" za takie traktowanie w nadchodzących wyborach?
Cała debata, a właściwie jej zlekceważenie nie znalazło miejsca w prawie żadnym przekazie medialnym z wczorajszej sesji (oprócz @Scyzoryk się otwiera - satyryczny strona Kielc). No cóż, my sobie pogadaliśmy jak "głową o mur", a idzie wiosna i wszyscy na kilka miesięcy znowu zapomną o smogu, ale on wróci...
Marcin Chłodnicki, radny Rady Miasta Kielce